Czytam zapowiadaną przez Wysokie Obcasy i publikowaną fragmentami tamże (od)ważną książkę - Seks na wysokich obcasach. Coś w rodzaju wywiadu, a raczej rozmowy-rzeki między Alicją Długołęcką, edukatorką seksualną, a Pauliną Reiter, dziennikarką WO. Do tego wyśmienite rysunki Agaty "Endo" Nowickiej. Publikacja ważna zwłaszcza dla tych, którzy odpowiadają już nie tylko za swoją kobiecość (myślę o matkach, których nastawienie do ich własnej kobiecości rzutuje w bardzo znaczącym zakresie na postrzeganie kobiecości przez ich córki). Tłumacząca, czym się różni łobuzerska Pippi od zróżowiałej księżniczki i której z nich będzie ciekawiej w życiu. Dlaczego warto rozwijać wewnętrzną Pippi, a córce czasem pozwalać wisieć na trzepaku czy przełazić przez płot. Publikacja odważna i to bardzo, bo w sposób delikatny i subtelny poruszająca najszczelniej opakowane tematy i punkty tabu. Wyjaśniająca, dlaczego lubimy czytać Anaïs Nin i Henry Millera, skąd w nas potrzeba przegadania tego czy owego nie z partnerem, ale z przyjaciółką właśnie. Znajdziecie tu też słów parę o tym, jak istotna dla związku jest na przykład wzajemna kontemplacja ciał i na czym polega taoistyczna wymiana energii, nie mówiąc o takich oczywistościach jak otwieranie kobiecego kwiatu czy kontrola męskiego pożądania. Dobra lektura na czas "gdy nie ma w domu dzieci"... O srom-otnych historiach bez-wstydnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz