piątek, 30 marca 2012

Eterycznie

Wiosna apetytu na słoneczny czas narobiła, ale obróciła się na pięcie i schowała. Jeszcze parę dni temu, gdy rozkoszowaliśmy się ciepłym słońcem, zastanawiało mnie dziwne zachowanie sikorek. Bez opamiętania rzucały się na ziarna w woreczkach, na które zimą zerkały bez zainteresowania, dokarmiane zapewne w kilku innych okolicznych oknach. Gdy niemal arktyczne zimno przysłoniło uroki rozkwitłych nieśmiało moreli, o polskim hanami zapomnieć na czas jakiś chyba trzeba, a zachowanie sikorek racjonalnym jak najbardziej się zdaje.
Znów powrócił czas kominkowego ognia, grzańca z miodem i otulających kadzidełek. Olejkami eterycznymi przepędzam przyczajone mikroby. Dom pachnie wanilią, czasem eukaliptusem, niekiedy drzewem herbacianym, a najczęściej lawendą. I zaraz jakoś cieplej wokół.        

środa, 21 marca 2012

Pierwszy dzień wiosny


Marzanny się dziś miały kiepsko, poddawane całopaleniu lub topieniu niczym kobiety onegdaj posądzane o czary, raczej z tego cało i sucho nie wychodziły. Biorąc na siebie wszystkie złe strony zimy, szarość jej dni i chłód nie tylko nocy, wybudzały dziś świat z zimowego letargu. Takie zimowe otępienie chyba nie tylko roślinom i zwierzętom się przytrafia. Ludzie też jakoś podświadomie się hibernują, może to słońce zbyt nisko świecąc zimową porą tak usypiająco działa? Zima niby zła, ale potrzebna. Jak dobry sen po ciężkim dniu.   



sobota, 17 marca 2012

Pożegnanie chochołów

 Wygląda na to, że zima sobie poszła, choć marzanny jeszcze nie utopione. Do zieloności i kwiecistości pełnowiosennej jeszcze daleko, ale dzisiejszy ciepły dzionek apetytu na słoneczne dni narobił sporego. I niech już tak zostanie - pogodnie, radośnie i świergotliwie. Rozebraliśmy zatem nasze ogrodowe chochoły odsłaniając żądne światła i ciepła gałązki rozespanych roślin. Niech cieszą się słońcem.


niedziela, 11 marca 2012

Japońska apokalipsa, rok później

National Geografic Chanel pokazał dziś, w rocznicę największej japońskiej katastrofy, cykl dokumentów przedstawiających ją nie tylko od naukowo-technicznej szukającej eksplikacji strony, ale przede wszystkim z jednostkowej perspektywy. W jednym kadrze kobieta wyszukująca bliskich w szarej zupie płynącej między resztami budynków, w kolejnym - panoramiczne ujęcie odpływającego w kawałkach ludzkiego dorobku. Rok temu w Polsce śledziliśmy z niepokojem zwłaszcza losy elektrowni, przypominającej o koszmarze Czernobyla. Zdjęcia skutków tsunami ukazywały się później, pewnie także dlatego, że do wielu miejsc nie udawało się wcale dotrzeć. Gdy już się światu ukazały, mogły przerazić samych autorów. Dzisiaj, nawet w bardzo nuklearnozależnej Francji, nie sposób było nie zauważyć antynuklearnych pochodów, w Japonii, obok minuty ciszy - protesty antynuklearne, obok znakomitego zorganizowania wobec żywiołu -  nadal część ludzi z terenów "po tsunami", a szczególnie tych bliżej epicentrum trzęsienia, które je wywołało - nie wie, czy i kiedy powrócą do domu. Jak to powiedzieć dziecku, gdy na jego oczach stabilny świat zbudowany przez dorosłych rozsypał się jak klocki...



niedziela, 4 marca 2012

Przebudzenie



W telewizorze i w necie znów wielka tragedia. Kolejne istnienia przechodzą do innej rzeczywistości, kolejny czyjś mały świat wywrócony do góry nogami. Na niebie klucz dzikich gęsi gwarnie oznajmia powrót wiosny, w lesie puch biały śnieżyc zakwitłych jakby nigdy nic.