W prasie lokalnej trwa szukanie winnych lub tych, co mogli coś zrobić, zrobili coś, ale nie wszystko, bo być może mogli więcej. Odnajdują się stare zdjęcia kamienicy, np. bardzo ładne ujęcie zrobione przez pana Grzegorza Sobierajskiego.
Wszystko jednak wskazuje na to, że kamienica jest już „po wyroku”, pozostaje tylko obfotografować na pamiątkę ostatnie jej fragmenty. W dyskusji o kamienicy pojawiło się porównanie do kamienic Montmartru. Coś w tym jest, faktycznie, nawet obok tej kamieniczki były (być może jeszcze są) schody, którymi kończyło się przejście z deptaka do ul. Piekary. Przy odrobinie architektonicznej fantazji można je upodobnić do tych na Montmartrze, ale nie tych głównych turystycznych, tylko parkowych, wiodących skrótem do Sacré Coeur. Może tak na pocieszenie - nie będzie kamienicy zróbmy sobie schody?
A tym, którzy faktycznie są odpowiedzialni za koniec rzeczonej kamienicy polecam lekturę Georgesa Pereca, Życie instrukcja obsługi. To o życiu kamienicy, między innymi. Każdy rozdział to losy jednego pokoju. Szkoda, że tak łatwo zastępować stare, sprawdzone nowym, niewiadomym. O ile to się może sprawdzać w życiu, niekoniecznie musi w architekturze.
A tym, którzy faktycznie są odpowiedzialni za koniec rzeczonej kamienicy polecam lekturę Georgesa Pereca, Życie instrukcja obsługi. To o życiu kamienicy, między innymi. Każdy rozdział to losy jednego pokoju. Szkoda, że tak łatwo zastępować stare, sprawdzone nowym, niewiadomym. O ile to się może sprawdzać w życiu, niekoniecznie musi w architekturze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz