sobota, 14 listopada 2015

Paryż płacze



Był ciepły jesienny wieczór. Czytałam "Uległość" Houellebecqa, fragment o motywie Kasandry.  Rozmyślałam o styczniowych wydarzeniach w Charlie Hebdo, gdy z lektury wyrwał mnie Pierworodny alarmując o paryskich atakach. Świat z lektury się nagle urzeczywistnił. Śledziliśmy do późna France 24 coraz bardziej zdając sobie sprawę, jak bardzo celne były to ataki. Trafiły w samą duszę Paryża. W jego weekendową otwartość na tzw. sortie, czyli szeroko rozumiane "wyjścia". W momencie, gdy w Dunkierce zwykła kafejka zamienia się w kafejkę dla imigrantów, gdzie ci czują się wreszcie przywróceni do człowieczeństwa i traktowani jak ludzie, Paryż zostaje trafiony w samo serce, w jego istotę wolności spędzania czasu w przestrzeni publicznej, w to, czego polskim ulicom tak bardzo brakuje.  Francja zamknęła granice, oby Paryż nie zamknął swych ulic dla codzienności - z kafejkami na chodnikach, bukinistami nad Sekwaną, z piknikowaniem na trawnikach. Nastał ciężki czas dla nobliwej damy, jaką był dotąd wierny sobie Paryż. 

wtorek, 10 listopada 2015

Jeże, hemofilia i Afryka




Wszystko zaczęło się od zmarzniętej Krystynki. Za oknem raz było ciepło, raz zimno, piec CO wariował, termostat razem z nim. Nim się spostrzegliśmy temperatura w terrarium jeżynki spadła wydawało się odrobinę, ale chyba dość odczuwalnie dla stworzonka rodem z Afryki. Nasza pigmejka zaczęła się kulić, trząść i wtulać w kogo popadło, aż w końcu nie chciała opuścić mojej kołdry. Tak więc przygotowując wykład o zderzeniu chrześcijaństwa z islamem rozgrzewałam jeża, by jego lodowate łapki nabrały względnej ciepłoty. Gdy Christina się rozgrzała, już lampa grzewcza zaczęła jej  wystarczać, zwierzątko się na mnie kolczasto wypięło, zaczęło fukać i prychać dając jasno do zrozumienia, że mam dać mu spokój. 





Zostawiłam "okolczaczonego", nadętego jeża i pojechałam na spotkanie z hemofilią, czytaj: na Bardzo Ważne Zebranie, przypadkiem opowiedziałam w kuluarach o hibernującej się jeżynce. No i przy tej okazji dowiedziałam się, że igły do zastrzyków, których zawsze nam sporo zostaje możemy wysyłać do ośrodka rehabilitacji jeży w w Kłodzku: Jerzy dla jeży lub do Afryki, tym razem za pośrednictwem misjonarzy z Redemptoris Missio, którzy zrobią z nich medyczny użytek. 


W Redemptoris Missio dowiedziałam się o bardzo ciekawym projekcie : « Chata Medyka », którym na pewno warto się zainteresować. Wrócę do tego niebawem, na razie więcej zobaczyć można tu:

   

niedziela, 18 października 2015

Wielka podróż




Wielkim przeżyciem i odkryciem czytelniczym była dla mnie lektura Ksiąg Jakubowych, lektura nieukończona, bo ciągle do niej wracam, wciąż nie mogę jej zakończyć, tyle w niej warstw, odniesień, kontekstów.  Dla usprawiedliwienia wspomniałam o nich za to w opublikowanym niedawno artykule w ramach projektu „Mitologizacja kultury w polskiej i iberyjskiej twórczości artystycznej”, nawiązuję do nich często podczas wykładów dedykowanych wielokulturowości.  
 Ogromnie się ucieszyłam więc, że to właśnie Tokarczuk zasłużenie otrzymała niedawno nagrodę Nike. Bardzo podobał mi się jej artykuł „Miałam sen” (GW 19-20 IX 2015), który pozwoliłam sobie zacytować moim studentom rozpoczynając kolejny cykl wykładów „Europa na skrzyżowaniu kultur” wprowadzając ich  w kulturę islamu i niejako spełniając sen, w którego konwencji pozostaje wspomniany artykuł.
 Tym bardziej zdumiało mnie to, co wokół Tokarczuk dzieje się w Internecie. Żyjemy w czasach, gdy nasi studenci wyjeżdżają na studia w ramach wymian międzynarodowych typu Erasmus, gdy do nas przyjeżdża wielu studentów i wykładowców także w ramach międzynarodowej wymiany. Jednocześnie pokazujemy światu i sobie, jak bardzo jesteśmy zamknięci na inne kultury, jak bardzo nie potrafimy krytycznie spojrzeć na samych siebie i przyznać się do swoich błędów. Tak niewiele potrzeba, by w tym świecie żyło się łatwiej, wystarczy, że zamiast ukrywać historię uczylibyśmy się na tym, czym nas doświadczyła. Tak niewiele i aż tyle, jak się okazuje.     
Stworzyła Pani wielkie dzieło, Pani Tokarczuk, opisując tak wirtuozersko wielokulturową dawną Polskę, szkoda, że teraz gdy tak wiele kultur zderza się ze sobą, ich przedstawiciele szukają przeciwstawieństw, a nie podobieństw i uzupełnień.  

piątek, 16 października 2015

Pocztówka z Belgradu




Wróciłam niedawno z miasta na skrzyżowaniu kultur, miasta « na styku wpływów Wschodu i Zachodu, Południa i Północy », jak piszą o Belgradzie przewodniki. Ponieważ powodem serbskiej eskapady była konferencja, miasto zobaczyłam spod klosza, wedle trasy lotnisko-hotel-restauracja, po drodze mignęła  piękna cerkiew Św. Sawy (Hram Svetog Save), w tle szaro-bure bunkrowate zabudowania, wśród nich, jakby przypadkiem spadły z innego świata, – pojedyncze szklane biurowce. Nawadniane trawniki wokół nowoczesnych budowli i wyschnięte połacie kukurydzy przed lotniskiem.






 Wokół życzliwi ludzie i smaczna kuchnia przy skocznej, bałkańskiej muzyce. Nad miastem jednak unosi się jakiś niepokój i trudna do określenia i zdefiniowania niepewność, jak na zdjęciu poniżej  



- przy wejściu do centrum handlowego, najpierw w progu wita ochrona, a nalepka z przekreśloną bronią nie nastraja relaksacyjnie.
W samym mieście - imigrantów, których tam miało być tak wielu, właśnie ze względu na położenie Serbii, jakoś nie widziałam, pewnie poruszają się o innych porach, innymi trasami, odczuwa się jednak, że są. I wygląda na to, że Europa bardziej się boi ich, niż oni obawiają się niegościnnej Europy. Ufni, że otrzymają pomoc, pukają często do zamkniętych drzwi.      

niedziela, 30 sierpnia 2015

Ku zbrodni



Szokująca, na nowo opowiedziana historia Mansona i jego ludzi. Traktująca o tym, jak odwołując się do « Białego albumu » Beatelsów i własnych aspiracji muzycznych człowiek z niewątpliwą charyzmą potrafi manipulować ludźmi tak, by wierzyli, że odrażające działania mogą być pozytywne. Charles Manson próbuje, przez makabryczne zbrodnie, zwrócić uwagę świata na nieuchronną, jego zdaniem, apokaliptyczną wojnę rasową  helter skelter. Przez realizację jego wyobrażeń giną przypadkowe osoby (między innymi Sharon Tate, ciężarna żona Polańskiego), jednakże grupa wiernych mu członków Rodziny święcie wierzy w jego przepowiednie. Inteligentne zło w czystej formie pod płaszczykiem dobra. Z jednej strony seks grupowy, narkotyki, zabójstwa, z drugiej solidarność i wierność Rodzinie. Wszystko pod kontrolą jednego człowieka.
Dynamiczna narracja powieści pędzi jakby musiała nadążyć za natłokiem i splotem zdarzeń. A dzieje się dużo...      
 Jeff Guinn, Manson. Ku zbrodni, tłum. Krzysztof Kurek, wyd. Agora 2015