piątek, 28 marca 2014

Czasem warto mieć w głowie … fiołki





Dziwny to był dzień – najpierw wbrew wszystkiemu nie dałam się wciągnąć w kolejną czasożerną historię, potem odsunęłam w czasie całkiem dobrze zapowiadający się kontrakt, ryzykując, że zaopiekuje się nim ktoś inny. Pogadałam sobie z dziećmi, pobawiłam z psem. W domu rozpyliłam olejki miodowe. Zrobiło się beztrosko i …pięknie. 


 Zdążyłam zobaczyć w ogrodzie pąki na gałązkach bzu nim przekształcą się w sercowate liście, a potem ustąpią miejsca upajającym kiściom, znalazłam kolejne główki tulipanów, dumne korony białych ciemierników, nieśmiało i ospale wychylające się listeczki piwonii syberyjskiej, która pewnie niebawem przyćmi urodą inne ogrodowe piękności.  Tak cudnie wokół i tak łatwo tego nie zauważyć.  


wtorek, 11 marca 2014

Psia godność


Bruno chyba zdecydował. Przyjechały upragnione „cudowne” lekarstwa. Jeszcze dwa dni do końca serii. A pies się uparł. Nie wstaje i już. Mądrzy właściciele uznali, że uszanują jego decyzję. Uporczywa terapia nie ma sensu, gdy pacjent wybrał inaczej.



Dzikie zwierzęta, gdy chorują lub odchodzą, zwykle szukają schronienia w samotności i ciszy. Te oswojone zazwyczaj dają człowiekowi czas na pożegnanie. Zapamiętajcie Bruna w fazie szczęśliwej, a nie męczeńskiej. Chyba tego właśnie chce…
Jak powiedzieliby buddyści, Bruno podziękuje Wam w następnym wcieleniu…    

czwartek, 6 marca 2014

Bruno i jego cztery łapy – ciąg dalszy



Przede wszystkim pragnę gorąco podziękować tym, którzy z ogromnym zaangażowaniem zareagowali na psie wezwanie o ratunek. Do rzeczy: lek udało się sprowadzić metodą „koziołka Matołka” ;-). Rozesłaliśmy wici po świecie całym od Francji, Belgii, Niemiec po Indie i Stany Zjednoczone. W jednym miejscu lek zakazany, w drugim trudno dostępny, w kolejnym – do kupienia od ręki. W wyścigu po lekarstwo dla unieruchomionego Bruno wygrała siostra jego właścicielki – stąd żart w nazwie naszej poszukiwawczej metody – jak koziołek biedaczysko po dalekim szukaliśmy świecie tego, co jest bardzo blisko. Blisko to może niezupełnie, bo lek podróż odbył niekrótką, ale za to siostra i jej pomysł były pod ręką /pod łapą Bruna. Od paru dni psiak zastrzyki dostaje, jeszcze nie wstał, ale ponoć tylne łapy ma już mocniejsze.
No to teraz psiaku pora na ciebie – wstań i zabierz swoją panią na zasłużony spacer! Mam nadzieję, że Bruno się postara, trzymajcie kciuki!