czwartek, 25 sierpnia 2011

A jednak marmolada?!

Już myślałam, że po raz pierwszy od wielu lat nie będę robić konfitur, dżemów, ani nawet powideł, czy kompotów. Zanosiło się na to, że kończyć będziemy pozostałe zeszłoroczne zapasy spiżarniane. Aż tu na psim spacerze uwagę mą przykuło obsypane drobnymi czarnymi owocami drzewo. I nie zwróciłoby może mojej atencji, gdyby nie sporo połamanych gałęzi pod nim leżących. Taak,  1:0 dla zwierząt, tylko człowieki potrafią przygotować sobie więcej pożywienia niż są w stanie zjeść, czy ze sobą zabrać. Zwierzak albo zje, albo zabezpieczy „na później”, ewentualnie zostawi resztki kolejnym zwierzakom. A człowieki są jak psy ogrodnika, same nie zjedzą, inny też już nie skorzysta. Drzewo okazało się czeremchą (prunus padus), której w zasadzie owoce same już opadają znacząc na liściach słodki ślad swojej dojrzałości. Wystarczy wyciągnąć rękę. Dziwne to drzewo, na jednym gronie miewa jednocześnie owoce zielone, czerwonawe i czarne. Oczywiście im bliżej im do czerni, tym więcej w nich cukru, a mniej cierpkości. Zmykam robić marmoladę, zobaczymy, co z tego wyjdzie.

P.S. Dodatkowe info na temat czeremchy można znaleźć tu :http://www.poradnia.pl/czeremcha.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz