piątek, 27 kwietnia 2012

1 %

Ostatni moment na jeden procent! Kto jeszcze nie wie komu, można tutaj: http://www.hemofilia.okf.pl/. A najprościej kliknąć na jeżyka w prawym górnym rogu bloga. Nr KRS pod jeżem.

Z życzeniami miłego, wiosennego weekendu.
Be.  

czwartek, 26 kwietnia 2012

Ciepło, cieplej i cieplej :-)



Nareszcie. Jak za dotknięciem wspomnianej czarodziejskiej różdżki upięknił się świat.


Odrobina ciepła i kolorowo dzieje się tam, gdzie raczej szaro i smutno było niedawno jeszcze. Przygarnięte zwierzę też pięknieje w oczach, gdy poczuje się zaopiekowane. Słońce wreszcie przypomniało sobie o naszych wychłodzonych ogrodach. Ludzie jacyś weselsi  i częściej kupują kwiaty, widać je już na balkonach, w ogródkach, przed domami.  Teraz ptaki i kwiecie mają swoje 5 minut. Cieszmy się tą świeżością zanim pył uliczny przykryje liście, a wiatr rozwieje po ulicach żagielki płatków magnolii.

sobota, 21 kwietnia 2012

Zielona różdżka

Często spotykam się z opinią, że nasz kraj jest osobliwy. Zwłaszcza pod względem wyglądu, a już szczególnie tego uzależnionego od kaprysów natury. Przyjeżdża się tu pewnej niedzieli i wszystko jakieś letargiczne, oczekujące. Przyjeżdża się w następną, a tu jak za dotknięciem magicznej pałeczki wszystko wstaje, przeciąga się i na raz, jak na komendę, rozkwita. Ta stopniowość przechodzenia z jednego etapu w drugi jest coraz mniejsza, na dodatek przejściowe pory roku też się jakoś skracać nam zaczęły, wydłuża się czas zimy i lata, a natura, za nic mając pierwszy dzień wiosny czy jesieni, robi swoje, albo jest ciepło, albo zimno. Żeby tak było jak najdłużej w sam raz, tak wiecie spacerowo, ogródkowo, do posiedzenia wieczorami na tarasie. Chyba znów przemroziłam drzewko oliwkowe, niepokornie zapominając o surowości naszego klimatu, ale może wreszcie to ciepło już z nami zostanie? Czego Wam serdecznie przed majowym długim weekendem życzę.   

sobota, 14 kwietnia 2012

Proza i poezja

Ależ mnie tu dawno nie było, najmocniej przepraszam tych, którzy liczyli, że coś skrobnę, a tu cisza. Ale tak to bywa, gdy proza życia nie dopuszcza do głosu poezji myśli swobodnych, gdy "trzeba", "muszę" i "powinnam" stają się najczęściej używanymi określeniami nazywającymi nasz czas. Mam nadzieję, że już się wygrzebuję z tych powinności i obligacji, bo w ogrodzie fiołki przekwitają, a jeszcze niedawno tworzyły sinawą kołderkę na niedogrzanej ziemi, przekwita już morela i umknęło mi prawie podziwianie jej kwiatów, zdążyły przekwitnąć żonkile i obudziły się tulipany, magnolia jeszcze zaspana, ale też już niedługo kwieciem cieszyć oko będzie. Ogród pieknieje wiosną, a ja trochę nie nadążam, wielkanocny przystanek był nieco za krótki. Zwykłam w naturze ładować wewnętrzne akumulatory, więc żeby tak jeszcze cieplej nieco było wreszcie, także na duszy -  tego Wszystkim czytającym mojego zaniedbanego ostatnio bloga, serdecznie poświątecznie życzę.