Nie czytałam nic Barnesa od czasu Papugi Flauberta. A to także miłośnikom Madame Bovary i jej autora polecam bardzo. Tym razem Barnes w opowiadaniach. Różnych. Można przeczytać jedno, można wszystkie. W każdym człowiek, jego natura i jej oblicza. Cielesność i refleksyjność jednocześnie. Opowiadania rozmaite. Każde tętni dobrą stylistyką. Julian Barnes, Puls.
"Pulsu" jeszcze nie znam, ale Barnes generalnie jest świetny. Nie tylko "Papuga" - polecam zwłaszcza "Historię świata w 10 i 1/2 rozdziałach".
OdpowiedzUsuńA "Papuga Flauberta" to prawdziwe wyzwanie dla tłumacza - polska wersja nie jest niestety pasmem samych sukcesów (np. w Słowniku (? - piszę z pamięci) Braithwaite'a hasło "ksylofon" /Nie ma żadnej wzmianki o tym, czy Flaubert umiał grać na ksylofonie/ pojawia się tylko po to, by znalazło się jakieś hasło na X /ten instrument po angielsku to xylophone/; poza tym w oryginale na każdą literę jest tylko jedno hasło, w polskim - niestety nie). Sama książka (w dowolnym języku) jest bardzo ciekawa, ale porównanie zmagań tłumacza z materią językową w tej książce też może być fascynujące.
A.
Przy okazji konkursu Blog Roku 2011 znalazłam to: http://doczytania.wordpress.com/2012/01/12/zycie-to-sie-moze-zdarzyc/, zerknij, bo ciekawe!
Usuń