piątek, 22 lipca 2011

Deżdż*

Jego Leniwość Kot nie chce mi ustąpić miejsca w moim ulubionym fotelu. Za oknem pachnie deszczem, w dach pukają krople, a my niegościnnie nie wpuszczamy ich do domu odwracając się do deszczu plecami. Na pobliskiej łące sterczą zmoknięte żurawie, nawet nie wiedziałam, że tyle ich tutaj. Imbir się skończył, rozgrzewamy się rosołkiem wspomaganym tym, co wyrosło w przydomowej wersji wersalskiego ogrodu ( spolszczona wersalskość tego ogródka polega na łączeniu warzyw i roślin przyprawowych z kwiatami, bukszpan rośnie nieopodal, zatem wszystkie elementy są zachowane). Dzieci stają się „przytulne”, oczekują zwiększonej dawki opowieści na niepogodę. Idziemy poczytać. 


*jak podaje poradnia językowa PWN (http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=6336):
Wyraz deżdż był wymawiany tak, jak to wynika z zapisu, czyli z dźwięczną grupą spółgłoskową żdż, która następnie ulegała ubezdźwięcznieniu (jeśli była w wygłosie, tzn. na końcu wyrazu). Stąd deżdż > deszcz, ale: dżdża, dżdżu... Powstały więc formy supletywne, temat mianownika różnił się zdecydowanie od tematu przypadków zależnych. Później ukształtował się nowy model odmiany, dostosowany do mianownika, tzn. deszcz, deszczu, deszczowi... A dawny temat przetrwał już tylko szczątkowo, m.in. w przymiotniku dżdżysty czy rzeczowniku dżdżownica. (…) Krystyna Długosz-Kurczabowa, Uniwersytet Warszawski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz