Spotkałam nad jeziorem kobietę. Niosła wianek i spiesznym krokiem podążała ku ognisku nad jeziorem. Wianek był śliczny, same polne kolorowe kwiaty. Zaczepiłam kobietę, pochwaliłam wianek. A ona odparła, że … skończyła jej się bibuła i styropian, więc zrobiła tylko z tego, co rosło za płotem. Teraz zastanawia się, czy to przejdzie w konkursie na wianki. Z ciekawości poszliśmy na ognisko, tam rzeczywiście konkurs wianków. Wszystkie na styropianie, bo podobno lepiej i dalej płyną…
Wracając ze spaceru uplotłam wianek z polnych kwiatów. Bez styropianu. I wisi na ścianie, nie tonie :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz