środa, 7 września 2011

Ich troje, część pierwsza


Posted by Picasa Najpierw dąb był jeden. Nazwijmy go Maciek. Po niedługim czasie pojawiła się bardzo mu bliska odnoga, nazwijmy ją na przykład Karolina. Rośli sobie razem ku słońcu, wydawali się nierozłączni, mocno spleceni korzeniami i zapatrzeni w  niebo. Gdy nadchodziła jesień zgodnie  i jednorodnie szumieli liśćmi nim całkiem zbrązowiały i smutno opadły. Tylko wtedy widać było zapowiedź tego, co niebawem się wydarzy. Pozbawiona liści korona Karoliny wyraźnie odbijała w jednym kierunku. Maciek albo nie nadążał, albo przegapił moment, gdy Karolina wybijała się na niezależność. Pozorną. Dlaczego? O tym jutro.      

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz