środa, 15 czerwca 2011

Opowieść sąsiada o tym jak jeż(owa) do fontanny wpadł(a).

Jeżyki szurają i szeleszczą, cmokają i prychają, a pokazać się nie chcą. No to je podsłuchujemy, bo podejrzeć się nie da, a płoszyć nie chcemy. Czekamy zatem, a czekając natknęliśmy się na sąsiada, który przyznał, że całkiem niedawno ze swojej fontanny, nieużywanej na szczęście, wydobył kolczastego zwierzaka ujadaniem swojej suni na fontannowy basen naprowadzony. No to do fontanny wszedł, jeża wydobył i pod świerki  wypuścił, a ten myk, za płot. I pewnie potem zadomowił się u nas, bo jakoś do fontanny już nie wpada. W tak zwanym międzyczasie stron „jeżowych” trochę wyszukałam, by wiedzieć, z kim tak naprawdę przyszło nam ogród dzielić. No i już wiem, że jeż z jabłuszkiem na kolcach to rzeczywiście postać z bajki, bo te prawdziwe to raczej owadożerne, choć czasem i małą myszką nie pogardzą. Czego zatem ten nasz  ciągle szuka w kompoście? Muszek może? Sporo piszą i pokazują o jeżach tutaj : http://www.naszejeze.org/ i tutaj : http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,53668,8829461,Pan_jezy.html?as=3&startsz=x&startsz=x
Ten ostatni  link odsyła do ciekawego wywiadu z Andrzejem Kuziomskim, „jeżowym” z wyboru. I jeszcze jedno – mamy nawet w Polsce Dzień Jeża, przypada podobno na 10 listopada. Dobrej nocy wszystkim, jeżyki pewnie się teraz budzą, nocą ogród należy tylko do nich, no może jeszcze do paru kotów.   


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz