czwartek, 16 czerwca 2011
Maluszki, człowiek i kot
Widzieliście? Długo nie dały na siebie czekać! Najpierw wyturlał się jeden, podreptał w dość gęste tuje, nazwaliśmy go Kłujaczek. Potem wyszurało się drugie kolczaste stworzonko, bardziej śmiałe i ciekawskie, ruszyło obwąchiwać kota i moją dłoń. Zostało nazwane Igiełką. Być może jest jeszcze kolejne, bo domek z igliwia całkiem spory i mógłby pomieścić ich wiele, ale więcej nic w nim nie szura, zatem może jeżątka są dwa? Najbardziej nieśmiała wydaje się ich mama ( chyba mama, bo czasem słychać mlaskanie, więc pewnie je karmi), która gdy nas widzi odwraca się na pazurzastej pięcie i pokazuje swój tył ( wcale nie zwija się w kulkę, raczej ostentacyjnie ma nas gdzieś). Mamę nazwaliśmy Madame Szpileczka. Co z tatusiem, nie wiem, raczej współmieszkamy z jednym dorosłym jeżem. Tyle o kolczastych na dziś. Jutro opowiem Wam o zdrowym żarełku. Dla człowieków ;-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz