Napisała do mnie pewna studentka. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że prawie każde zdanie jej wiadomości świadczyło o niesłychanym samozaparciu i determinacji. Parę lat temu, wbrew wszystkiemu i wszystkim, udało jej się spełnić to, o czym marzyła, czyli wyjechać do odległego kraju. Udało się jej wyjechać bardzo daleko mimo ograniczającej ją na co dzień niepełnosprawności. Udało się wyjechać za pieniądze, których nie miała zbyt wiele, ale odkładała do „magicznego pudełka”. I magiczne pudełko zamieniło się w magiczną, cudowną podróż.
Wróciła. Teraz boryka się z codziennością, a ją najtrudniej ujarzmić magicznym pudełkiem. Chyba, że zacznie się znów składać cegiełki na następne wyprawy. Wtedy łatwiej przejść nawet nad zdrowotnymi kłopotami i powiedzieć, że to „tylko” choroba, ale poza nią jest jeszcze tyle do zobaczenia. Najtrudniej wyjechać poza samego siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz