Zaprosiłam onegdaj do ogrodu miętę. Niepozorny jeden krzaczek. Rozpanoszył się nieprzyzwoicie, aż denerwowało. Za to teraz jest najczęściej zrywaną w ogrodzie rośliną, w upalnym czasie niezastępowalną niczym innym.
Marokańskim zwyczajem gasimy miętą pragnienia, ale nie słodzimy napoju jak Marokańczycy, za to dodajemy miętę do wody mineralnej, do lodów, do arbuza pokrojonego w kostkę, do letnich sałatek nie tylko owocowych. Mięta powieszona w domu podobno odstrasza gryzonie, które teraz ze skoszonych pól przeprowadzają się gdzie indziej. Komary też jej nie lubią. A my owszem. Nawet kolor ma taki przyjemny dla oka, kojący równie jak jej zapach. Szkoda, że nie umiem zatrzymać go na dłużej.
Marokańskim zwyczajem gasimy miętą pragnienia, ale nie słodzimy napoju jak Marokańczycy, za to dodajemy miętę do wody mineralnej, do lodów, do arbuza pokrojonego w kostkę, do letnich sałatek nie tylko owocowych. Mięta powieszona w domu podobno odstrasza gryzonie, które teraz ze skoszonych pól przeprowadzają się gdzie indziej. Komary też jej nie lubią. A my owszem. Nawet kolor ma taki przyjemny dla oka, kojący równie jak jej zapach. Szkoda, że nie umiem zatrzymać go na dłużej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz