wtorek, 26 czerwca 2012

Dzień dobry, dzień dobry

Pozdrawiam podwójnie, bo tak dawno mnie tu nie było, że aż głupio i wstyd. Czytający zaglądają częściej niż autorka. Ale jestem na dobrej drodze, wychodzę na czasową prostą, no jeszcze kilka zakrętów z historiami na wczoraj i znów pisać postaram się regularnie. Jeszcze tu czuć nieco resztki euroszału, jeszcze nie wszędzie poznikały obcojęzyczne plansze, namiastka tygla kulturowego tli się już tylko iskierką, ale jeszcze działa Strefa Kibica i zagraniczni fani futbolu jeszcze są widoczni pokazując na każdym kroku jak inaczej podejść można do sportu. A miasto jakby czekało na ciąg dalszy, choć u nas rozgrywane mecze już się skończyły, to jakoś w powietrzu wisi takie "co dalej, co jeszcze". A może nic?




poniedziałek, 18 czerwca 2012

Mecz II i III

W meczowy czwartek było spokojnie i kolorowo. Czerwono -białe szachownice nie tylko na koszulkach i radosne, emanujące pewnością siebie twarze kibiców zdominowały miasto.



Po remisowym meczu też spokój i raczej pogodzenie z wynikiem, a w skrzynkach na listy chorwackie ulotki reklamujące ichniejsze kurorty. W sobotę przypadkiem znalazłam się na trasie na wrocławski mecz naszej drużyny. Polscy kibice ciągle jednak śmiertelnie poważni, jakby barwy narodowe im towarzyszące nie pozwalały na zabawowe podejście do rozgrywek, ale zarazem dopuszczały agresywne krzyki, niekoniecznie cenzuralne. Wszechobecne na trasie patrole policyjne dodawały powagi całej sytuacji. A potem niestety ten wynik. Dziś w Poznaniu znów widać przede wszystkim Irlandczyków, w większości sklepów sprzedawcy świetnie sobie radzą z obsługą gości. Wokół stadionu i Starego Rynku zielono od koszulek. Jutro będzie pewnie nieco szarzej i zwyczajniej.



   

czwartek, 14 czerwca 2012

Nie samą piłką ...

Gdy nie było nas przy jeżach, byliśmy między innymi we Francji. Między innymi w Lille. A tam jest taka ciekawa wystawa pt. Babel. Motyw biblijnej wieży w rozmaitych realizacjach - od komiksu i instalacji po wielkoformatową fotografię i obraz na płótnie. Na google play pobrać można aplikację z przewodnikiem multimedialnym do wystawy:
(https://play.google.com/store/apps/details?id=Babel.Motor&feature=search_result#?t=W251bGwsMSwyLDEsIkJhYmVsLk1vdG9yIl0.)

Link do samej wystawy w Lille: http://www.pba-lille.fr/

W paryskim Luwrze natomiast można dosłownie pobawić się poważnymi dziełami dotąd tylko pasywnie podziwianymi, a to dzięki  konsoli Nintendo 3DS, która pozwala obejrzeć obiekt przestrzennie. Ma to być gadżet, który przyciągnie do muzeum nowe znudzone powagą sztuki pokolenia. I przyciąga. Tyle tylko, że zamiast na dzieło, patrzą na konsolę.



niedziela, 10 czerwca 2012

(Poza)stadionowe obserwacje

Barwne korowody sunęły dziś od rana w kierunku stadionu. Pomysłowość strojów i rekwizytów proporcjonalna do poczucia humoru ich właścicieli. Generalnie kibice pogodni, rozbawieni piwkiem właśnie wypitym pozdrawiali mijanych przechodniów wesoło się uśmiechając. Nasi rodacy też jakby powoli ze swej skorupy kulturowej zamkniętości wychodzić zaczęli odwzajemniając pozdrowienia nie tylko po polsku. Zdecydowana przewaga liczebna i decybelowa Irlandczyków. Miło, wielokulturowo i fajnie do momentu kiedy z tramwaju wyturlała się wielka horda zielonych kibiców i kto pierwszy ten ... pod płot. I nieważne, że obok tłumy przechodzą, że dzieci, że policja, która zresztą nic... Pełne pęcherze okazały się silniejsze niż jakiekolwiek względy kulturowe. Parę fotek poniżej, ale bez scen przy płocie, te owszem mam, ale retusz zrobić muszę :-).




Była też dziś widoczna inna strona tej ludycznej imprezy. Poznań dołączył do innych miast protestujących w ramach akcji "Chleba zamiast igrzysk". Honorowo próbujemy wypaść jako gospodarze ważnej ponoć sportowej imprezy, szkoda tylko, że kosztem kultury, zdrowia i edukacji. Żeby chociaż ten futbol był naszym sportem narodowym, ale chyba nie jest.




sobota, 9 czerwca 2012

Między Bogiem a .... piłką

Euroszaleństwo zaczęło się na dobre. Gospodarze miast meczowych dopieszczali, co się dało i ile się dało. Nawet chodniki przed posesjami w okolicy stadionu dokładnie pozamiatali. Potem banery firmowe zamienili na piłkarsko - sponsorskie. Dziś ogradzano trawniki, zapewne by tłumy kibiców formować w uporządkowane kolumny, by przypadkiem jak te barany po trawnikach nie chodzili. Na psim spacerze zobaczyłam jeszcze rzecz nową - podświetlane maszty z flagami euro i dostawione kibelki toi-toi zamknięte na razie na kłódki, by przypadkiem nie -kibic wcześniej ich nie zapełnił. Od paru dni w okolicy stadionu stało też dziwne zasłonięte płytami pilśniowymi COŚ. Dziś odsłonili. Z okna samochodu wyglądało na interaktywną mapkę okolic stadionu, ale czy na pewno?
Swoim rytmem próbuje się toczyć się życie stadionowej okolicy. Właśnie trwa oktawa Bożego Ciała z tradycyjnymi kwiatowymi procesjami.









W oknach dekoracjami wyrażają się niezdecydowani mieszkańcy : w jednym oknie piłka, w drugim papież. W procesji ksiądz i policjant. Obok procesji frustrat rysuje kluczami boki zaparkowanych na chodniku samochodów. Polska i goście z Europy. Jutro pierwszy z meczy, na które przygotowywano stadion wyciskając pieniądze z miejskiego budżetu. Mamy kłopot ze szpitalem ( tym na Szkolnej) i z teatrem (Ósemki), ale mamy mecze. Zobaczymy, czy gra warta świeczki...

sobota, 2 czerwca 2012

Co u jeży?

My tu sobie po świecie biegamy ( o tym później), a o jeżach zapomnieliśmy. One jednak wierne nie do końca zacisznej okolicy, snują się po okolicznych ogrodach, do fontanny sąsiada tradycyjnie, rokrocznie, wpadając. Poniżej jeden z kolczastych, właśnie z tarapatów wyciągnięty.



Dla sąsiada - w imieniu jeży - szczególne podziękowania za ratunek i fotkę!
Posted by Picasa