Spotkałam kiedyś małego chłopca, który obsesyjnie i bardzo dokładnie rysował mapy swoich spacerowych ścieżek. W rysunkach zdumiewała precyzja i szczegóły, na które zwykle nie zwraca się uwagi. Podobnie u Houellebecqa. W jego najnowszej książce zaskakuje i rola autora, i zależność między mapą a prezentowanym obszarem, która zostaje wykorzystana jako przedmiot sztuki. Sam Houellebecq zachowuje się jak Velazquez, umieszcza autora wewnątrz dzieła i na dodatek jeszcze bawi się jego śmiercią. Więcej nie powiem, przeczytajcie sami, dobra literatura w dobrym przekładzie, znakomity prezent pod choinkę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz