czwartek, 14 czerwca 2012

Nie samą piłką ...

Gdy nie było nas przy jeżach, byliśmy między innymi we Francji. Między innymi w Lille. A tam jest taka ciekawa wystawa pt. Babel. Motyw biblijnej wieży w rozmaitych realizacjach - od komiksu i instalacji po wielkoformatową fotografię i obraz na płótnie. Na google play pobrać można aplikację z przewodnikiem multimedialnym do wystawy:
(https://play.google.com/store/apps/details?id=Babel.Motor&feature=search_result#?t=W251bGwsMSwyLDEsIkJhYmVsLk1vdG9yIl0.)

Link do samej wystawy w Lille: http://www.pba-lille.fr/

W paryskim Luwrze natomiast można dosłownie pobawić się poważnymi dziełami dotąd tylko pasywnie podziwianymi, a to dzięki  konsoli Nintendo 3DS, która pozwala obejrzeć obiekt przestrzennie. Ma to być gadżet, który przyciągnie do muzeum nowe znudzone powagą sztuki pokolenia. I przyciąga. Tyle tylko, że zamiast na dzieło, patrzą na konsolę.



niedziela, 10 czerwca 2012

(Poza)stadionowe obserwacje

Barwne korowody sunęły dziś od rana w kierunku stadionu. Pomysłowość strojów i rekwizytów proporcjonalna do poczucia humoru ich właścicieli. Generalnie kibice pogodni, rozbawieni piwkiem właśnie wypitym pozdrawiali mijanych przechodniów wesoło się uśmiechając. Nasi rodacy też jakby powoli ze swej skorupy kulturowej zamkniętości wychodzić zaczęli odwzajemniając pozdrowienia nie tylko po polsku. Zdecydowana przewaga liczebna i decybelowa Irlandczyków. Miło, wielokulturowo i fajnie do momentu kiedy z tramwaju wyturlała się wielka horda zielonych kibiców i kto pierwszy ten ... pod płot. I nieważne, że obok tłumy przechodzą, że dzieci, że policja, która zresztą nic... Pełne pęcherze okazały się silniejsze niż jakiekolwiek względy kulturowe. Parę fotek poniżej, ale bez scen przy płocie, te owszem mam, ale retusz zrobić muszę :-).




Była też dziś widoczna inna strona tej ludycznej imprezy. Poznań dołączył do innych miast protestujących w ramach akcji "Chleba zamiast igrzysk". Honorowo próbujemy wypaść jako gospodarze ważnej ponoć sportowej imprezy, szkoda tylko, że kosztem kultury, zdrowia i edukacji. Żeby chociaż ten futbol był naszym sportem narodowym, ale chyba nie jest.




sobota, 9 czerwca 2012

Między Bogiem a .... piłką

Euroszaleństwo zaczęło się na dobre. Gospodarze miast meczowych dopieszczali, co się dało i ile się dało. Nawet chodniki przed posesjami w okolicy stadionu dokładnie pozamiatali. Potem banery firmowe zamienili na piłkarsko - sponsorskie. Dziś ogradzano trawniki, zapewne by tłumy kibiców formować w uporządkowane kolumny, by przypadkiem jak te barany po trawnikach nie chodzili. Na psim spacerze zobaczyłam jeszcze rzecz nową - podświetlane maszty z flagami euro i dostawione kibelki toi-toi zamknięte na razie na kłódki, by przypadkiem nie -kibic wcześniej ich nie zapełnił. Od paru dni w okolicy stadionu stało też dziwne zasłonięte płytami pilśniowymi COŚ. Dziś odsłonili. Z okna samochodu wyglądało na interaktywną mapkę okolic stadionu, ale czy na pewno?
Swoim rytmem próbuje się toczyć się życie stadionowej okolicy. Właśnie trwa oktawa Bożego Ciała z tradycyjnymi kwiatowymi procesjami.









W oknach dekoracjami wyrażają się niezdecydowani mieszkańcy : w jednym oknie piłka, w drugim papież. W procesji ksiądz i policjant. Obok procesji frustrat rysuje kluczami boki zaparkowanych na chodniku samochodów. Polska i goście z Europy. Jutro pierwszy z meczy, na które przygotowywano stadion wyciskając pieniądze z miejskiego budżetu. Mamy kłopot ze szpitalem ( tym na Szkolnej) i z teatrem (Ósemki), ale mamy mecze. Zobaczymy, czy gra warta świeczki...

sobota, 2 czerwca 2012

Co u jeży?

My tu sobie po świecie biegamy ( o tym później), a o jeżach zapomnieliśmy. One jednak wierne nie do końca zacisznej okolicy, snują się po okolicznych ogrodach, do fontanny sąsiada tradycyjnie, rokrocznie, wpadając. Poniżej jeden z kolczastych, właśnie z tarapatów wyciągnięty.



Dla sąsiada - w imieniu jeży - szczególne podziękowania za ratunek i fotkę!
Posted by Picasa

wtorek, 22 maja 2012

Podpatrzone w zabieganiu


Maj jakiś krótki się ostatnio zrobił, dopiero się zaczął, już się prawie kończy.


Wieś pachnie już akacją, las kukułkami śpiewa.
 Tylko czasu brak, by się na chwilę zatrzymać. Dobrze, że chociaż fotki ... I jaskry na stole


Tylko w górach czas jakoś wolniej płynie, o zegarku łatwiej tu zapomnieć
i nawet drzewa wiedzą, że warto wspinać się na szczyty.  
Posted by Picasa

sobota, 12 maja 2012

Zabawy z piłką


Jeszcze 33 dni dzieliły nas od wydarzeń Euro 2012, których gospodarzem będzie między innymi nasze miasteczko, w dniu, kiedy zdarzył się wernisaż wystawy pod takim właśnie tytułem. Wystawa to specyficzna. Pokazuje nie tylko różne odniesienia do futbolu, ale też kpi z jego sacrum, robiąc to nawet całkiem dosłownie, a sacrum z innej zupełnie sfery, profanując. Są tu wszelkie boiskowe atrybuty – od butów piłkarskich po kapsle i szaliki. Jest i zabawne podejście do tego, co dla niektórych jest kwestią bardzo serio. Na przykład Joanna Janiak – wykorzystując swoje telewizyjne doświadczenia -pokazała na ścianie meczowe emocje ( z wykorzystaniem efektów dźwiękowych i wizualnych) i nie byłoby w tym nic szczególnego, gdyby nie fakt, że do tej samej ściany przymocowano grę ‘piłkarzyki”. Piotr C. Kowalski ujawnia swego rodzaju piękno piłki dodając jej … kolorów i odbierając nieco powagi.  Za zgodą kuratora wystawy – parę fotek. Wystawa powisi tylko do jutra. 







niedziela, 6 maja 2012

Mieszczuch na majówce


Miasto opustoszało, wyciszyło się i pachnie roślinną świeżością. Samochody nie zasłaniają rozkwitłych ogrodów, słychać ptaki, nie dopuszczane dotąd w miejskiej dżungli do głosu, pachnie bez, nieśmiało wychodzą konwalie. W tzw. miastach meczowych roje robotników uwijają się wokół stadionów, by dopieścić wygląd tego, co wokół piłkarskiej murawy. EURO 2012 już straszy bliskością. Spóźnieni o parę dni wyjeżdżamy wreszcie na długi weekend do naszej podmiejskiej kryjówki. Nie zawiodło słońce i kwiaty, za którymi wloką się niestety zakichane pyłki. Ale co tam pyłki. Ptaków mnogość jak zwykle, ale z konkurencją tym razem. Człowieki do "naszego" lasu przywiozły muzykę. Głośną i zagłuszaną muzyką jeszcze innych człowieków. Kakofonia prawdziwa. Szkoda, że ptaki nie śpiewają ze wzmacniaczem i głośnikami. Ale za to kwiaty – ich na szczęście muzyka nie przyćmi, choć pewnie na dłużej by im zaszkodziła. Fotki wkrótce. Miłego końca majówki!