Miasto opustoszało, wyciszyło się i pachnie roślinną świeżością.
Samochody nie zasłaniają rozkwitłych ogrodów, słychać ptaki, nie dopuszczane
dotąd w miejskiej dżungli do głosu, pachnie bez, nieśmiało wychodzą konwalie. W
tzw. miastach meczowych roje robotników uwijają się wokół stadionów, by
dopieścić wygląd tego, co wokół piłkarskiej murawy. EURO 2012 już straszy
bliskością. Spóźnieni o parę dni wyjeżdżamy wreszcie na długi weekend do naszej
podmiejskiej kryjówki. Nie zawiodło słońce i kwiaty, za którymi wloką się
niestety zakichane pyłki. Ale co tam pyłki. Ptaków mnogość jak zwykle, ale z
konkurencją tym razem. Człowieki do "naszego" lasu przywiozły muzykę. Głośną i
zagłuszaną muzyką jeszcze innych człowieków. Kakofonia prawdziwa. Szkoda, że ptaki nie
śpiewają ze wzmacniaczem i głośnikami. Ale za to kwiaty – ich na szczęście
muzyka nie przyćmi, choć pewnie na dłużej by im zaszkodziła. Fotki wkrótce. Miłego
końca majówki!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz