Nie umiem pisać o muzyce, ale obok tej płyty obojętnie przejść nie można. Björk, jak zwykle wymykająca się zaszeregowaniu. Na okładce płomienność włosów i delikatna, niemal dziecięca twarz femme-enfant zapowiada ogniste akcenty ( perkusja momentami brzmi na tym krążku jak karabin maszynowy) w zderzeniu z kosmicznie kryształowym, delikatnym a mocnym wokalem. Posłuchajcie. A im dłużej będziecie słuchać, tym bardziej Was wciągnie. Z Björk chyba już tak jest.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz