czwartek, 6 marca 2014

Bruno i jego cztery łapy – ciąg dalszy



Przede wszystkim pragnę gorąco podziękować tym, którzy z ogromnym zaangażowaniem zareagowali na psie wezwanie o ratunek. Do rzeczy: lek udało się sprowadzić metodą „koziołka Matołka” ;-). Rozesłaliśmy wici po świecie całym od Francji, Belgii, Niemiec po Indie i Stany Zjednoczone. W jednym miejscu lek zakazany, w drugim trudno dostępny, w kolejnym – do kupienia od ręki. W wyścigu po lekarstwo dla unieruchomionego Bruno wygrała siostra jego właścicielki – stąd żart w nazwie naszej poszukiwawczej metody – jak koziołek biedaczysko po dalekim szukaliśmy świecie tego, co jest bardzo blisko. Blisko to może niezupełnie, bo lek podróż odbył niekrótką, ale za to siostra i jej pomysł były pod ręką /pod łapą Bruna. Od paru dni psiak zastrzyki dostaje, jeszcze nie wstał, ale ponoć tylne łapy ma już mocniejsze.
No to teraz psiaku pora na ciebie – wstań i zabierz swoją panią na zasłużony spacer! Mam nadzieję, że Bruno się postara, trzymajcie kciuki!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz