Jeszcze o Norwegii słów parę, nie można bowiem przejść obojętnie wobec kolejnej książki Ilony Wiśniewskiej. Pęka od rys wizerunek krainy szczęśliwości, gdy Norwegii przyjrzeć się od strony północnej. To tam właśnie, blisko krainy Świętego Mikołaja, po bliższym oglądzie jest dość mroczno nie tylko dlatego, że przez długi czas nie świeci tam słońce. To tam właśnie, na północny kraniec docierają imigranci, to tam żyją pogardzani przez Norwegów Saamowie alias Lapończycy. Barwna kultura Saamów poddawana przymusowej norwegizacji ( brzmi znajomo, a wszak zaborów w Norwegii przecież nie było), choć tłumiona pozostaje jednak wierna sobie, a pogańsko brzmiący joik obecny bywa nawet w chrześcijańskich świątyniach, ale - co dziwne, - jak zauważa Wiśniewska - głównie na południu; północ wyraźnie rozgranicza sferę sacrum i profanum, joik jako muzyka szamańskich rytuałów zdecydowanie należy do tej drugiej. Jest w tej muzyce coś, co przywodzi na myśl japoński butoh, tylko że tu - zamiast gestu - to głos oddaje istotę opisywanego zjawiska. Ilonie Wiśniewskiej udaje się dotrzeć do słynnej saamskiej wokalistki Marii Boine Persen ( jeśli można język natury przełożyć na ludzkie struny głosowe, to brzmiałaby zapewne jak Mari Boine Persen. por. http://www.mariboine.no/ lub: https://www.youtube.com/watch?v=8oRgnToqkEU ).
Zaskakującym dla środkowoeuropejskiego czytelnika może być opis zorzy polarnej przedstawionej tu nie tyle jako niezwykłe zjawisko optyczne, co jako niepokojące wcielenie dusz zmarłych.
Wiśniewska opisuje wyludniającą się północ, pustoszejące domy, nikomu nie służące lokale usługowe, ludzi, którzy rytualnie wręcz zapalają światła w domu nieobecnego sąsiada, by markować sobie samemu jego obecność. Tropem utraconych obecności poszedł norweski artysta street - artowy Pøbel interesującym projektem Komafest 2016 ożywiając wymierające norweskie Vardø ( http://komafest.com/komafest-2016/about/ ), także do niego dotarła Wisniewska.
Jest i wisienka na tym reporterskim torcie: udramatyzowany "dialog o grzechu". Nic tylko czytać. "Hen. Na północy Norwegii".
Zaskakującym dla środkowoeuropejskiego czytelnika może być opis zorzy polarnej przedstawionej tu nie tyle jako niezwykłe zjawisko optyczne, co jako niepokojące wcielenie dusz zmarłych.
Wiśniewska opisuje wyludniającą się północ, pustoszejące domy, nikomu nie służące lokale usługowe, ludzi, którzy rytualnie wręcz zapalają światła w domu nieobecnego sąsiada, by markować sobie samemu jego obecność. Tropem utraconych obecności poszedł norweski artysta street - artowy Pøbel interesującym projektem Komafest 2016 ożywiając wymierające norweskie Vardø ( http://komafest.com/komafest-2016/about/ ), także do niego dotarła Wisniewska.
Jest i wisienka na tym reporterskim torcie: udramatyzowany "dialog o grzechu". Nic tylko czytać. "Hen. Na północy Norwegii".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz