W wakacyjnym rozprężeniu pora na
lżejsze lektury. Wpadła mi w ręce autobiografia Krystyny Kofty. Słyszałam o tej
książce od mojej dobrej znajomej, nie spodziewałam się jednakże, iż w treści odnajdę
aż tyle znanych mi osobiście postaci ( od szewca po profesorów) i miejsc. Zapewne
przez skromność znajoma nie wspomniała też, jak ciepło i ciekawie przedstawiona
jest ona sama ( jako krewna autorki), zwracając moją uwagę głównie na opis jej rodzinnego ogrodu. „Kobieta zbuntowana. Autobiografia” to rodzaj interesującego
portretu na tle zbiorowości, z wyszczególnieniem postaci i opisem miejsc na swój
sposób dla autorki magicznych. Odważnym językiem, nazywając rzeczy po imieniu,
Kofta nadaje swej biografii szczególną autentyczność, wzmocnioną na dodatek
fotografiami z rodzinnych albumów. Jednakże dla osób niezwiązanych z Poznaniem,
czy też nieznających innych dzieł wspomnianej autorki, ta książka może okazać
się przydługa (ponad 500 stron). Dobra lektura dla wytrwałych lub wtajemniczonych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz