sobota, 30 marca 2013

Zając ...

Złotowłosa się zamartwia, co będzie z tym zającem. Zdaje się, że patronów pomyliła, źle w kalendarz spojrzawszy, bo zając przychodzi w imieniny Benjamina, a nie Hugona, jak jej się wcześniej zdawało. Zdaje się, że kartki z kalendarza nie wyrwała i zapatrzyła się biedulka w luty. Słusznie chyba, bo wygląda na to, że zając też się w iście lutowych zaspach zasadził. I pewnie wcale już nie zdziwi, gdy na imię mu będzie ... Mikołaj. 


Wiosennych, kolorowych Świąt Wszystkim ciepło życzę!

poniedziałek, 18 marca 2013

Głowa spod kapelusza



Za oknem znów śnieży i śnieży, choć miało być wiosennie. Mało, że śnieży, to jeszcze zawiewa. Wiatr podkrada przechodniom kapelusze z głów. Sztuka to niełatwa nosić kapelusz przy wietrznej pogodzie. Z pozoru wydaje się, że głowę pod kapeluszem trzymać należy wysoko i dostojnie. Tymczasem z kapeluszem to trochę jak jak z żaglówką, trzeba z pokorą wobec wiatru, bo inaczej sam kapeluszowiec zostanie do wiatru wystawiony. Z obnażoną głową ścigać będzie wtedy po ulicach swe nakrycie głowy ku uciesze przechodniów. Zatem kapeluszowy ukłon wiatrowi posyłam z nadzieją, że pokłon przyjmie i wiać wreszcie przestanie.  

poniedziałek, 11 marca 2013

Jedna pamiątka z dwóch podróży

 Tak jakoś mam, że w zabieganiu, gdy się nie wyrabiam ze wszystkim i z niczym, zaczynam dłubać w decoupage'u. A że od minionego lata w spiżarni czekał na swój ( mój? ) czas mały ceramiczny kubeczek po jogurcie, to reszta łatwo zrobiła się sama. Jogurt zjadłam w Paryżu, ale kubek był tak uroczy w swej prostocie i nieplastikowości, że go przygarnęłam i do walizki wcisnęłam. Jako że do Afryki wybieram się niczym sójka za morze, ciągle jednak zdecydowanie "wybieram się", to kubek został kubkiem afrykańskim. Z czasem pewnie zapełni się długopisami, które już napisały wszystko, co powinny napisać, a nowego wkładu jakoś im kupić mi się nie chce.
 Dzisiaj usłyszałam opowieść o tym, że jajko pomalowane w przedstawienie naszych wyobrażeń, sprzyja realizacji ukrytych za nimi pragnień.

 Może jednak mój afrykański kubek zawiedzie mnie w końcu do prawdziwej, nieturystycznej Afryki...


Tymczasem równikowe marzenia rozwiewa śniegowa czapa na wiosennym już zdawało się tarasie.


Wiosna przyjdzie niebawem, tylko jeszcze nie wybrała kwietnego kapelusza.