Rzecz, którą się czyta jednym
tchem, dobra na wakacje, choć temat nielekki.
„Za szkody wyrządzone przez
rodziców odpowiadają dzieci” (Staszewski) – tak mniej więcej mogłoby wyglądać
motto tej opowieści napisanej przez syna o ojcu, ale czy na pewno o ojcu? W tle
głęboki cień czasów PRL, do których świadomością powraca ojciec po udarze,
jednocześnie wyraźne tło współczesności, po której tuła się wspomniany duch
PRL. Jak poradzić sobie z jednym i drugim, jak pogodzić tak przeciwstawne
epoki, jeśli świadomość naszych bliskich funkcjonuje na ich pograniczu?
Wyjściem chyba jedynym jest odwrócenie ról. I tak, by sprostać skomplikowanej
rzeczywistości, syn staje się ojcem dla swego rodzica, po drodze sam też będąc
już ojcem. W tym wszystkim najtrudniejsze jednak jest chyba przeświadczenie, że
żadnej z tych ról nie wykonuje się właściwie, że w każdą z nich można wejść
lepiej. Tyle tylko, że nikt nas wcześniej do tego nie przygotował. Ojciec.prl i
Syn.pl – zderzenie obu kontekstów u Wojciecha Staszewskiego w „Ojciec.prl”.