Zastanawiałam się, czym urozmaicić zwyczajną polską wątróbkę z podsmażana cebulką i przypomniała mi się pewna chińska zasada. Otóż w orientalnej kuchni imbrir jest prawie nierozłącznym towarzyszem czosnku. Zatem, by nie przedobrzyć i nie zagłuszyć potrawy nadmiarem przypraw wrzuciłam 1 rozdrobniony ząbek czosnku i mniej więcej tej samej wielkości kawałek utartego świeżego kłącza imbiru do prawie gotowej już wątróbki z cebulką, przysmażyłam. Mniam, zapachniało dobrze. Smakowało jeszcze lepiej. Spróbujcie sami!
Tak nawiasem, zwykle jesienią przypominają o sobie wrzodowe dolegliwości. Mnie jakoś tej jesieni omijają, może to ten imbir? Nie wiem, ale sprawdza się i w herbatce z miodem, i z wątróbkami. Szkoda, że nie umiem zapisać smaku, jest taki ostro-słodki i "nie do opisania" :-).
Tak nawiasem, zwykle jesienią przypominają o sobie wrzodowe dolegliwości. Mnie jakoś tej jesieni omijają, może to ten imbir? Nie wiem, ale sprawdza się i w herbatce z miodem, i z wątróbkami. Szkoda, że nie umiem zapisać smaku, jest taki ostro-słodki i "nie do opisania" :-).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz