Pożegnanie Królowej
O tym, jak bardzo jesteśmy przywiązani do
zwierzęcia, a nie tylko ono do nas, przekonujemy się najdotkliwiej, gdy
zwierzaka stracimy. Wydawać by się mogło, że tym bardziej bywa to bolesne, im
mniej spodziewane. Jednak nawet, gdy wiadomo już, że nie ma drogi ratunku,
zgoda na utratę ukochanego zwierzaka przychodzi bardzo powoli. Ciągle pozostaje
złudzenie, że psiak był z nami od zawsze i zawsze z nami będzie, że da się go
uratować, wyleczyć. Tymczasem zdarzyło się nieodwracalne. Ukochanej psiny nie
ma już z nami. Trzy miesiące walki o każdy promyk nadziei i koniec. Dłużej się
nie dało, a nasze ukochane psiątko chyba odetchnęło z ulgą, choć kurczowo
trzymało się życia. Jej głosu już nie słychać, zobaczyć też jej nie można w
miejscach, gdzie nas zawsze witała. Pozostał powidok i pogłos.