Wiosna apetytu na słoneczny czas narobiła, ale obróciła się na pięcie i schowała. Jeszcze parę dni temu, gdy rozkoszowaliśmy się ciepłym słońcem, zastanawiało mnie dziwne zachowanie sikorek. Bez opamiętania rzucały się na ziarna w woreczkach, na które zimą zerkały bez zainteresowania, dokarmiane zapewne w kilku innych okolicznych oknach. Gdy niemal arktyczne zimno przysłoniło uroki rozkwitłych nieśmiało moreli, o polskim hanami zapomnieć na czas jakiś chyba trzeba, a zachowanie sikorek racjonalnym jak najbardziej się zdaje.
Znów powrócił czas kominkowego ognia, grzańca z miodem i otulających kadzidełek. Olejkami eterycznymi przepędzam przyczajone mikroby. Dom pachnie wanilią, czasem eukaliptusem, niekiedy drzewem herbacianym, a najczęściej lawendą. I zaraz jakoś cieplej wokół.
Znów powrócił czas kominkowego ognia, grzańca z miodem i otulających kadzidełek. Olejkami eterycznymi przepędzam przyczajone mikroby. Dom pachnie wanilią, czasem eukaliptusem, niekiedy drzewem herbacianym, a najczęściej lawendą. I zaraz jakoś cieplej wokół.