Proza
życia po raz kolejny oddaliła mnie dość
znacznie od mojego wentyla, jakim jest ten blog, ale dziś powrócić tu musiałam,
zwłaszcza po tym, co zdarzyło się wczoraj. Otóż poczytując od czasu do czasu
blog o małym Leosiu ( trafiłam na niego przy okazji partycypacji w konkursie
blog roku 2012, był wtedy w pierwszej 10. w naszej kategorii), wyczytałam, że
Leorodzice nakręcili o swoim specyficznym życiu z synkiem i jego asystentem
Panem Respiratorem film. Wczoraj ten film zobaczyłam w studyjnym, klimatycznym
kinie, a na deser posłuchałam niezwykłej opowieści Leotaty o tym, jak film powstał. A jest to film szczególny. Będący udokumentowaniem sprzecznych emocji towarzyszących
rodzicielstwu, zwłaszcza temu szpitalnemu – pełnemu lęku i radości, zwątpienia i satysfakcji. Głównie to jednak znakomite
uchwycenie bliskości nie tylko między dwojgiem ludzi w sytuacji, która jest dla
związku papierkiem lakmusowym, ale także obrazem rodzicielstwa poruszającego się wzdłuż kruchej linii życia, w stanie nieustannej gotowości z nastawieniem na normalność. Więcej o filmie piszą jego twórcy
tutaj: http://www.leoblog.pl/film-nasza-klatwa/
Polecam gorąco także rodzicom "nieszpitalnym", to znakomita lekcja jak żyć normalnie, gdy do normalności ciągle daleko.