piątek, 1 listopada 2013

Czekając

Wrócić do swoich korzeni, do domu, albo przynajmniej do własnego osobistego łóżka wtedy, gdy rozstać trzeba się z tym światem wydaje się nam pragnieniem naturalnym i oczywistym. Jednakże czas pokazuje, że coraz trudniej w taki właśnie sposób przejść z jednej strony świata tego na drugą. Coraz częściej życie ludzkie dobiega końca w szpitalu, z dala od prywatności, intymności, bez tak pożądanej wtedy bliskości. Żyjemy w pośpiechu i w pośpiechu umieramy, brakuje czasu na pozałatwianie „pilnych spraw”,  historie niedokończone gnębią bardziej niż wyrzuty sumienia.


Ten rok to kolejny pogrzeb w rodzinie, ale jakże inny ten pogrzeb od kilku poprzednich, zupełnie niespodziewanych i przedwczesnych. Śp. Wuj wszystkiego dopilnował, co zaczęte dokończył i poukładał sobie, a nad ranem szepnął do żony „śpij, Kochanie” i zasnął. Na zawsze. Została rodzinna rozpacz i pytanie najbliższych „dlaczego on” i „co dalej?”… [*] Tymczasem Wuj spoczął na maleńkim, zacisznym cmentarzu, gdzie łatwo dojechać i nie trzeba płacić za "niespodziewany parking", ani stać w gigantycznych korkach jak w miejskich nekropoliach ...

*

Właśnie czytam powieść „Strażnik trumny”, którą napisał Wenguang Huang. To rodzinna historia m.in. o przywiązaniu do tradycji, w szczególności do tradycji umierania. Rzecz dzieje się w Chinach, w czasach kiedy Mao zakazuje pochówków w trumnach, bo lepsza dla narodu chińskiego jego zdaniem okazuje się kremacja – zostawia więcej terenów pod fabryki i przemysł, pod nowe osiedla, a nie pod „nieużyteczne” cmentarze. Bohaterką główną powieści Huanga jest babcia, a właściwie babcia i jej trumna, czy raczej jej shoumu, „drzewo długowieczności”, jak ten szczególny mebel sugerowała nazywać przyszła nieboszczka przygotowująca się do swego pogrzebu ... 15 lat. Po drodze bowiem „siwowłosy odprowadza do grobu ciemnowłosego”, czyli zdarza się w rodzinie wspomnianej babci pogrzeb jej syna, ale nie tylko …
Rzecz o poważnych, trudnych sprawach napisana w sposób lekki, momentami wręcz zabawny. Lektura konieczna.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz