niedziela, 7 grudnia 2014

Nie tylko dla dorosłych. Nie tylko dla dzieci



Właśnie zakończyła się w Poznaniu kolejna edycja filmowego festiwalu Ale Kino! Pojawił się tam i został nagrodzony dwiema nagrodami animowany film-perełka: Jack i mechanika serca.
Parę lat temu można było także w polskich księgarniach znaleźć powieść Mathiasa Malzieu „Mechanika serca. Baśń dla dorosłych”, to właśnie odnosząc się do niej powstał film animowany „Jack i mechanika serca”, ze znakomitą obsadą głosową i muzyką ( m.in. Arthur H.), w filmie głosu głównemu bohaterowi użycza także jeden z dwóch reżyserów, Mathias Malzieu. W duecie, dzięki współpracy ze Stéphanem Berlà, udało się stworzyć film wielowątkowy i wielobaśniowy. Przewija się tam nieśmiertelny motyw literacki  Don Kichota, czy Romea i Julii, ale też doszukać się można wielu odniesień do Królowej  Śniegu, czy Śpiącej Królewny. Wspomniane wątki i motywy wplecione są w akcję tak, że stanowią harmonijną i spójną całość trzymającą w napięciu i dużych, i małych odbiorców. Jest jeszcze jeden aspekt, który przykuł moją uwagę. Otóż akcja wspomnianego dzieła toczy się « w najzimniejszy dzień na świecie », 17 kwietnia (lub 16 kwietnia jak w polskim tłumaczeniu) – 17 kwietnia to World Haemophilia Day ( 16 to święto mojej patronki). Jako motto i powieści, i filmu pojawiają się trzy przestrogi: po pierwsze, uważaj na swoje igiełki (wskazówki), po drugie: panuj nad swoimi emocjami, po trzecie: wystrzegaj się miłości. 



Parę lat temu mój Błękitny Książę miał założony port, w którym niekiedy, do powtórnego podania pozostawialiśmy zabezpieczoną igiełkę. Wtedy jak mantrę powtarzałam mu te dwie pierwsze przestrogi, na trzecią wydawał się jeszcze zbyt mały. Gdy wspólnie oglądaliśmy wspomniany film, Książę przypominając sobie o swojej hemofilii sam zauważył : zegar z kukułką zamiast serca ! Też się czułem jak z przyszytym zegarkiem, gdy nosiłem port żylny, tylko że nie tykał i nie miał kukułki. Tak oto w oglądanym filmie odnaleźliśmy jeszcze jeden poziom, którego pewnie nie planowali jego autorzy. W kinach niebawem, teraz czeka w kolejce po Oscara, tymczasem w Poznaniu wysiłek obu reżyserów filmu uhonorowano Nagrodą Jury Nauczycieli i Nagrodą ECFA – Europejskiego Stowarzyszenia Filmu dla Dzieci ( European Children’s Film Association)
Kiedyś pisałam w tym blogu o "Czynniku miłości" Anny Łaciny. Coś z tej atmosfery odnaleźć można i we wspomnianym filmie, być może jest to właśnie kwestia potęgi uczucia, które im mocniejsze, tym większym przeciwnościom może się przeciwstawić, ale też tym większą ma cenę.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz